Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
Download Joomla Templates by NewJackets

Poniedziałek

Poniedziałek – 14.08.2023

Konferencja I: Geneza Kościoła

ks. Łukasz Waligóra

Wstęp „Stary jak świat”. Używamy czasami takiego stwierdzenia, kiedy chcemy jasno dać do zrozumienia, że sprawa, o której myślimy czy mówimy, swoimi korzeniami sięga niepamiętnych czasów. Ma to na celu zarówno nobilitację, jak i czasem deprecjację, wszystko w zależności od kontekstu wypowiedzi.

Wydaje się jednak, że w stosunku do Kościoła stwierdzenie „stary jak świat” jest nader adekwatne. Zdaje się potwierdzać tę myśl Katechizm Kościoła Katolickiego. Znajdujemy w nim bowiem przekonanie, że Kościół już od początku świata istniał w zamyśle Stwórcy (zob. KKK 759). Zastanawiając się więc nad genezą Kościoła, to właśnie w momencie stworzenia i w odwiecznym zamyśle Boga możemy jej upatrywać. Oczywistym jest, że Kościół, jaki znamy i jaki rozumiemy, w obecnych czasach jest już wynikiem zarówno Bożego, jak i ludzkiego działania i współpracy. Jego rozwój i wreszcie ustanowienie można odkrywać w kilku etapach i wymiarach.

  1. Zapowiedziany (por. KKK 760)

Już na pierwszych stronach Starego Testamentu możemy odkryć przekonania, które wyrażali pierwsi chrześcijanie: Świat został stworzony ze względu na Kościół (zob. KKK 760). Wszystkie wydarzenia, które zapisane są w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju: stworzenie świata, ludzi, grzech pierwszych rodziców, potop – są zapowiedzią Kościoła. Choć ta prawda nie jest wyrażona wprost, to jednak staje się jasna w kontekście wydarzeń zbawczych opisanych w Nowym Testamencie. Świat opisany w Księdze Rodzaju, po pierwotnym stanie pełnym harmonii i szczęścia, zostaje zraniony przez grzech i nieposłuszeństwo człowieka. Zostaje zerwana pierwotna pełna jedność między Stwórcą a stworzeniem, między Bogiem a człowiekiem. Już samo ukrycie się Adama i Ewy w krzakach rajskiego ogrodu pokazuje jak bardzo przez grzech człowiek odłącza się od Boga, a Szatan, którego pragnieniem jest dzielić i niszczyć, wydaje się zaczyna tryumfować.

Bóg jednak przez mesjańską zapowiedź odkupienia zarysowuje także w pewien sposób przestrzeń, w której owo odkupienie się dokona. Zwołanie wszystkich ludzi w Chrystusie, który ma przyjść, by ocalić człowieka, jest zapowiedzią Kościoła, który potem zostanie nazwany mistycznym ciałem Chrystusa.

Wody potopu, które są zapowiedzią chrztu świętego, w którym człowiek zostaje oczyszczony z grzechu przez zanurzenie w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, dziś rozlewają się w Kościele, kiedy przez sakrament chrztu człowiek zostaje obmyty z brudu grzechu pierworodnego.

  1. Przygotowany (por. KKK 761-762)

W osobie Abrahama, który staje się ojcem mnóstwa narodów, jawi się jeszcze bardziej plan Boży względem przyszłej wspólnoty Kościoła. Człowiek rozproszony przez grzech, zaproszony jest do wspólnej wędrówki z innymi (wzorem Abrahama powołanego w drogę w nieznane). Bóg stopniowo poprzez kształtowanie i zbieranie rozproszonych ludzi czyni z nich Lud Boży. W Narodzie Wybranym w bezpośredni sposób wyraża się w to w powołaniu Izraela a później dwunastu pokoleń synów Izraela. Te pokolenia stają się konkretną zapowiedzią szczególnej wspólnoty Ludu Bożego – Kościoła.

Wspólnota, do jakiej zostaje zaproszony Lud Starego Przymierza, staje się jednak niewierna względem Przymierza, jakie Bóg z nimi zawiera. Lud odchodzi od wierności Bogu do tego stopnia, że prorocy nie szczędzą gorzkich słów, nazywając Naród Wybrany nierządnicą (por. Oz 1). Choć wydawać by się mogło, że taka postawa Ludu przekreśla ich szanse na pełny powrót i komunię z Bogiem, Bóg jednak jawi się jako miłosierny. Dlatego w Nowym Przymierzu dokonuje całkowitej odmiany Ludu przez dar ze swojego Syna – Jezusa.

  1. Ustanowiony (por. KKK 763-766)

Właściwe ustanowienie Kościoła dokonuje się przez Jezusa. To On przychodząc na świat, by głosić Ewangelię, ustanawia w pełni wspólnotę, do której zaprasza człowieka. Stąd wynika podstawowe zadanie Kościoła – naśladowanie swego Mistrza w głoszeniu dobrej nowiny.

Kościół ustanowiony przez Jezusa staje się Królestwem Chrystusa już teraz obecnym w misterium (zob. KKK 763).

Wszystko zaczyna się od „małej trzódki” tych, którzy są naocznymi świadkami życia i nauczania Mistrza z Nazaretu. Stopniowo poprzez ich działalność, głoszenie, a zwłaszcza poddanie się działaniu Ducha Świętego, wspólnota będzie się rozrastać i powiększać, przygarniając ludzi na całym świecie. Podstawowym jednak kryterium rozwoju owej „trzódki” jest ciągła łączność z Pasterzem, którym jest sam Jezus.

Kościół nie jest więc instytucją zainspirowaną przez Jezusa a potem zostawioną samej sobie. Istnienie tej wspólnoty jest ściśle złączone przez żywą relację z Chrystusem. Bez Chrystusa Kościół nie może istnieć. Dzieje się to tak ściśle, do tego stopnia, że Jezus sam utożsamia się z Kościołem. Warto wspomnieć choćby Szawła z Tarsu, który prześladując rodzący się Kościół, na drodze do Damaszku nie słyszy pytania o to, dlaczego prześladuje tę wspólnotę, lecz pytanie o to, dlaczego prześladuje samego Jezusa.

Jezus ustanawiając Kościół, dodaje mu także określoną strukturę. Dokonuje się to zwłaszcza przez wybór Dwunastu i przekazanie Piotrowi prymatu w tymże kolegium. Wybór Dwunastu to nawiązanie do pokoleń Izraela. Do grupy Dwunastu dołączeni zostają inni uczniowie, którzy także posłani są z przesłaniem Ewangelii. Powodzenie ich misji uzależnione jest wciąż od tego, czy głoszą Chrystusa i Jego naukę, czy głoszą siebie i swoje idee.

To nie ludzkie wysiłki i determinacja, a nawet nie najszczersze chęci tworzą Kościół. Wspólnota Kościoła ostatecznie rodzi się z najcenniejszego daru – śmierci Chrystusa, poprzedzonej ustanowieniem Eucharystii. Jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego: z boku umierającego na krzyżu Chrystusa zrodził się przedziwny sakrament Kościoła (zob. KKK 766).

Kościół swój początek ma więc w samym Chrystusie. Bez Niego Kościół by nie istniał. Bez Niego istnienie Kościoła nie miałoby sensu. Bez Chrystusa Kościół nie byłby Kościołem. Wszystko więc zamyka się w słowach konkluzji chrystologicznej per Ipsum, et cum Ipso, et in Ipspo (przez Niego, z Nim i w Nim).

  1. Ukazany (por. KKK 767-768)

Kościół, choć w swej naturze ma w sobie pierwiastek ludzki, to jednak wciąż pozostaje tajemnicą. Dlatego przyjęcie prawdy o Kościele zawiera się w wyznaniu wiary. Powtarzamy przecież każdej niedzieli: Wierzę w Kościół. Wspólnota Kościoła jest więc przedmiotem wiary, a skoro tak, to zawiera w sobie również nieodkrytą dla człowieka tajemnicę.

Stąd przekonanie, że to Duch Święty przez swoje działanie i zrządzenia objawia nam Kościół i Chrystusa w Nim. To moc Ducha Świętego także uzdalnia wierzących do głoszenia Ewangelii i posyła na krańce świata, jak pierwszych uczniów.

Duch Święty również obdarza i uzdalnia cały Kościół i poszczególnych Jego członków darami i charyzmatami. Wyraża to dobrze Katechizm Kościoła Katolickiego: Dlatego Kościół wyposażony w dary swego Założyciela i wiernie zachowujący Jego przykazania miłości, pokory i wyrzeczenia, otrzymał posłannictwo głoszenia i krzewienia Królestwa Chrystusa i Boga wśród wszystkich narodów i stanowi zalążek oraz zaczątek tego Królewska na ziemi” (zob. KKK 768).

Zakończenie

Kościół, choć podlega zmianom zewnętrznym związanym z kontekstem czasów, w jakim przychodzi żyć i działać, nie zmienia się wewnętrznie. Nie może tego uczynić, ponieważ to, co jest najpełniej w Jego wnętrzu, to obecność samego Boga – jego Założyciela. On jest wczoraj, dziś i jutrem Kościoła. Każdy zaś człowiek zaproszony jest do tej wspólnoty.

Istotą wciąż i na zawsze pozostaje jedność z Bogiem. Trafnie wyraził to papież Franciszek podczas swojej niedawnej wizyty na Węgrzech: „Pozwólcie mi zatem powiedzieć, że dobre duszpasterstwo jest możliwe, jeśli potrafimy żyć tą miłością, którą nakazał nam Pan i która jest darem Jego Ducha. Jeśli jesteśmy oddaleni od siebie lub podzieleni, jeśli jesteśmy unieruchomieni na naszych stanowiskach i w naszych grupach, nie przynosimy owoców; pomyślmy o nas samych, o naszych ideach i naszych teologiach. To smutne, gdy ulegamy podziałom, bo zamiast grać drużynowo, uprawiamy grę nieprzyjaciela: diabeł jest tym, który dzieli, i jest w tym artystą, to jego specjalność. I widzimy biskupów podzielonych między sobą, księży w niezgodzie z biskupem, starszych księży w konflikcie z młodszymi, diecezjalnych z zakonnikami, prezbiterów ze świeckimi, łacinników z grekokatolikami. Ulegamy po[1]działom w kwestiach dotyczących życia Kościoła, ale także w sprawach politycznych i społecznych, okopując się we własnych przekonaniach ideologicznych. Nie pozwalajcie, by weszły ideologie! Życie wiary, akt wiary nie może być sprowadzony do ideologii: to pochodzi od diabła. Nie, proszę: pierwszym zadaniem duszpasterskim jest świadectwo komunii, ponieważ Bóg jest Komunią i jest obecny tam, gdzie istnieje braterska miłość. Przezwyciężajmy ludzkie podziały, aby pracować razem w Winnicy Pańskiej!”

Poniedziałek – 14.08.2023

Konferencja II: ABC synodalności w synodalnym Kościele Chrystusa

bp Andrzej Czaja

Kościół Chrystusowy można wprost nazwać synodalnym, biorąc pod uwagę znaczenie greckiego słowa synodos, które składa się z przyimka syn, czyli „z” i rzeczownika odos oznaczającego „drogę”. Chodzi o to, że Kościół, jako Nowy Lud Boży pielgrzymujący przez tę ziemię do Królestwa Niebieskiego, jest ludem określonej drogi. To Lud Drogi Chrystusowej, wspólnego podążania za Chrystusem do domu Ojca tych wszystkich, którzy w Niego wierzą. Jako wyznawcy Chrystusa, przez wiarę, mają oni udział w tym, co Chrystusowe i kształtują zupełnie jednorazową wspólnotę (communio). Nie jest to jedynie grupa ludzi, których łączy określony cel i relacje związane z jego realizacją. To misteryjna rzeczywistość zjednoczenia ludzi z Bogiem w Chrystusie, wspólnota ludzi z Bogiem i ludzi między sobą urzeczywistniana poprzez udział (participatio) każdego w tym, co Boże i święte: w Chrystusowym Duchu, Jego życiu i posłannictwie, która stale się rozwija przez przyjmowanie Bożej łaski i prawdy. Znamionuje ją posłuszeństwo słowu Bożemu, gromadzenie się na Eucharystii, modlitwa, braterstwo i jedność, mimo różnorodności osób, darów i funkcji, oraz misyjne zaangażowanie (Dz 2, 42-47; 4, 32), czyli określony sposób życia i funkcjonowania, który przyjęło się określać synodalnością.

Jej pierwotną postać w gminie jerozolimskiej Autor Dziejów Apostolskich tak opisuje: „Uczniowie trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. […] Ci wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra, i rozdzielali je każdemu według potrzeb. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach spożywali posiłek w radości i prostocie serca. Wielbili Boga a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia” (Dz 2, 42-47). Nieco dalej stwierdza: „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących” (Dz 4, 32).

Oto forma życia i funkcjonowania, której Pan Jezus pragnął dla swoich uczniów. W czasie Ostatniej Wieczerzy prosił Ojca, „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał” (J 17, 21). Ich natomiast zobowiązał do miłowania się nawzajem: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Dlatego synodalność we wspólnocie uczniów Chrystusa jest sprawdzianem realizacji Jego woli i podstawą wiarygodności Jego wspólnoty. Stanowi konstytutywny wymiar Kościoła i w związku z tym nie można jej lekceważyć, lecz trzeba ją stale urzeczywistniać. Mając tego świadomość, już św. Piotr apelował do wyznawców Chrystusa: „bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej miłości, pokorni! […] Do tego bowiem jesteście powołani” (1P 3,8-9). Podobne wezwania znajdujemy w innych listach Nowego Testamentu oraz w pismach Ojców Kościoła. Do takiego życia i funkcjonowania wspólnoty Kościoła ciągle też nawołują papieże i biskupi, upomnieli się o nie Ojcowie Soboru II. Chociaż bowiem pragnienie synodalności, czyli życia w braterskiej komunii, otwartej i służebnej, jest wpisane w dusze chrześcijan, urzeczywistnianie jej było i ciągle jest bardzo trudne ze względu na słabość ludzkiej natury i wiary w sercach uczniów. Od początku były podziały i zgorszenia i dziś też jest ich wiele.

Pan Jezus jednak nie tylko stale oręduje za nami i prosi o jedność, pokój i miłość między nami, ale również każdemu z nas oferuje swego Ducha i przez Niego nieustannie stara się nas wesprzeć mocą swej łaski i zwiastowanego słowa, w szczególności przez posługę tych, których ustanawia pasterzami. I to jest źródło i fundament w urzeczywistnianiu Kościoła. Natomiast naszym wkładem jest posłuszeństwo Ewangelii i nauczaniu biskupów, godne korzystanie ze świętych sakramentów, trwanie na modlitwie, podejmowanie trudu nawrócenia, pokuty i cnotliwego życia. Trudno jednak o to bez żywej wiary w sercu. Dlatego naszym pierwszym zadaniem w dziele urzeczywistniania synodalności Kościoła jest dbanie o rozwój i żywotność naszej wiary – osobowej więzi z Chrystusem.

Potrzeba także naszego zaangażowania w rozwijanie relacji między nami, aktywnego udziału i współpracy w dziele rozwoju i dobrego funkcjonowania braterstwa, otwartości i służby we wspólnotach Kościoła, w których żyjemy. To, co absolutnie konieczne wskazał Pan Jezus, a św. Mateusz przekazuje w 18 rozdziale swojej Ewangelii: dziecięcej postawy ufności i prostoty, dawania dobrego przykładu, zatroskania o ludzi w potrzebie, braterskiego napomnienia, gromadzenia się na wspólnej modlitwie i przebaczania sobie nawzajem. Nikt też nie może dystansować się od nakazu misyjnego Chrystusa (por. Mt 28, 19; Mk 16, 15) i lekceważyć woli Boga, który pragnie, aby „wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1Tm 2, 4). Dlatego zadaniem każdego jest podejmowanie dzieła ewangelizacji w swoim środowisku życia.

Ponadto, pielgrzymi charakter wspólnoty Ludu Bożego, podążanie za Jezusem przez wieki i pośród zmieniających się uwarunkowań w świecie, rodzi trudne zadanie rozeznawania woli Bożej, aby nie zlekceważyć znaków czasu, a równocześnie nie zniekształcić i nie naruszyć tego, co konstytutywne dla wiary, życia i misji Kościoła. Tak apeluje św. Paweł: „Baczcie pilnie, bracia, jak postępujecie. Nie bądźcie nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana” (Ef 5,15-17). Zasadniczo i w codzienności mają to czynić pasterze, których uzdalnia do tego i obliguje charyzmat pasterski. Bywają jednak sytuacje, kiedy potrzeba wspólnotowego rozeznawania.

Konkretnej metody dopracował się Kościół zaraz u zarania swoich dziejów, przy rozeznaniu kluczowej kwestii dotyczącej misji wśród pogan (por. Dz 10), co miało miejsce w ramach wydarzenia, które tradycja nazwała „soborem apostolskim w Jerozolimie” (por. Dz 15; Ga 2, 1-10). Wówczas ukonstytuowała się struktura wspólnotowego i zarazem apostolskiego rozeznawania woli Bożej, jako szczególna forma synodalności, która stała się wzorem dla synodów na przestrzeni wieków. W rozeznanie zaangażowali się wszyscy członkowie gminy jerozolimskiej. Po wysłuchaniu przybyłych z Antiochii Pawła i Barnaby, zaczęli przemawiać i słuchać z uwagą siebie nawzajem; w szczególności wysłuchali świadectwa oraz wyznania wiary Piotra (zob. Dz 15, 7b-12). Następnie Jakub, który przewodził Kościołowi w Jerozolimie, zinterpretował analizowaną sytuację, odnosząc się do słowa Pisma, które mówiło o Bożym pragnieniu zbawienia wszystkich ludzi. Wtedy „poczuli” obecność Ducha Świętego i przyszło rozeznanie. Dokonało się ono we wspólnocie, na bazie aktywnego udziału wszystkich, ustalił je Apostoł, a rozstrzygające w całym procesie było światło Bożej prawdy i moc Ducha Świętego, na które wszyscy się otworzyli; czego tak bardzo brakuje w tzw. niemieckiej drodze synodalnej.

Mamy więc do czynienia z dwojakim znaczeniem synodalności. Oznacza ona szczególną formę życia i funkcjonowania wspólnoty Kościoła, a równocześnie określony sposób rozeznawania woli Bożej w Kościele. Jedno i drugie jest wielkim darem Ducha Świętego dla rozwoju Kościoła Chrystusowego zgodnie z Bożym zamysłem. Jest to jednak dar zobowiązujący każdego z wyznawców Chrystusa do aktywnego i odpowiedzialnego uczestnictwa (participatio) w budowaniu komunii (communio) Kościoła i w realizacji jego zbawczej misji (missio). Przypomniał nam o tym papież Franciszek i to zadanie wyraźnie zwiastuje w tytule trwającego synodu o synodalności: Ku Kościołowi synodalnemu: wspólnota – uczestnictwo – misja. W ten sposób określił zasadnicze elementy programu odnowy Kościoła, tak bardzo dziś oczekiwanej i koniecznej.