Poniedziałek
Poniedziałek – 12.08.2024
Konferencja I:
„Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”
Od trzech lat w czasie naszych rekolekcji w drodze rozważamy tajemnicę Kościoła. Zgodnie z programem duszpasterskim Kościoła w Polsce, próbujemy zgłębić treści dotyczące tego: kim jest Kościół Chrystusowy i jaka jest jego misja; jakie miejsce w nim zajmują wierni świeccy i duchowni, jaką rolę posiadają, będąc członkami Mistycznego Ciała Chrystusa; jakie zadania wynikają z faktu bycia Kościołem dla wiernych świeckich i duchownych. Idąc w pielgrzymce, nieustannie pogłębiamy naszą wiarę w Boga, ale również i w Kościół. W tych naszych rozważaniach kształtuje się bardzo wyraźna myśl, która buduje naszą postawę wobec Kościoła, a mianowicie, że tajemnica Kościoła realizuje się między obdarowaniem a uczestnictwem.
Wszystko zaczyna się od obdarowania człowieka przez Boga. Kościół jako wspólnota Ludu Bożego jest dana człowiekowi, który odkupiony przez Jezusa Chrystusa zmierza ku zbawieniu. Jest dana przez Boga, jest chciana przez Boga. Tak właśnie chciał Bóg, aby istniał Kościół – Nowy Lud Boży gromadzący w sobie wszystkie narody. Ten Kościół z Bożego ustanowienia został podarowany człowiekowi, aby nieustannie czerpiąc z darów odkupienia, które są w Kościele Chrystusowym, zmierzał do zbawienia. Do tej wspólnoty Nowego Ludu Bożego wchodzimy przez sakrament chrztu świętego, który jest darem Boga dla nas. W Kościele pierwszym działającym zawsze jest Bóg. Żeby dobrze przeżywać tajemnice Kościoła i móc Go kochać takim jaki jest, trzeba zrozumieć i zobaczyć oczami wiary i rozumu, jak wielkim jest on darem dla człowieka i świata. Gdy tego nie zobaczymy, to zawsze będzie nam trudno uwierzyć w Kościół, ponieważ grzeszny czynnik ludzki będzie nam w tym przeszkadzał. Obdarowanie – uciekamy od tego terminu a zarazem od przyjęcia takiej postawy w życiu, ponieważ zakłada ono moją zależność od kogoś, rodzi poczucie wdzięczności, buduje więzi, a współczesny człowiek wydaje się, że chce być „samotną wyspą”, choć to jest wbrew jego naturze. Do takiej postawy „samotnej wyspy” prowadzą zranienia, których doznajemy od ludzi, a więc nie jest to naturalne środowisko człowieka. Źle rozumiana wolność również przyczynia się do tego, że uciekamy od więzi, a jednocześnie ich szukamy; choćby przez posiadanie kont na portalach społecznościowych. Święty Jan Paweł II, zanim został papieżem, pisał w punkcie wyjścia swojego ujęcia antropologii, że człowiek „uczestnictwo ma wpisane w swoją naturę”, ponieważ swoje bytowanie ma zakorzenione w Trójcy Świętej, która sama w sobie jest przecież relacją Osób Boskich. Zatem wszystko, co człowiek tworzy w swoim życiu i to, kim się staje, i to, jak żyje zaczyna się od obdarowania. Życie człowieka zaczyna się przecież od obdarowania małżonków sobą nawzajem, czego wyraźnym znakiem jest łączenie się komórki męskiej i żeńskiej w dziele przekazywania życia. Przyjęcie obdarowania jednocześnie w sposób naturalny prowadzi do uczestnictwa, a więc współdziałania, współtworzenia.
Kiedy przejdziemy na grunt Kościoła, uczestnictwo jako implikacja obdarowania staje się obowiązkiem każdego wiernego. Dzieje się tak, ponieważ stając się członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa, mamy w sobie to szczególne DNA Kościoła, którego rdzeniem jest budowanie w naszej codzienności komunii z Bogiem i ludźmi. W praktyce oznacza to, że każdy może nosić w sobie poczucie przynależności do Kościoła, a w nim podmiotowych relacji i więzi z innymi osobami, braćmi i siostrami w Panu. Budowanie wspólnoty braci i sióstr w Chrystusie Panu ma w nas budzić doświadczenie miłości, wsparcia, świadectwa w obecności Pana, który jest obecny tam, „gdzie dwóch lub trzech jest zgromadzonych w Jego imię”. Zadanie tworzenia wspólnoty wśród braci i sióstr stanowiących Kościół jest zatem naszą powinnością wynikającą z natury bycia chrześcijaninem. Zatem widzimy też, jak wiele na tym gruncie mamy jeszcze do zrobienia w naszych wspólnotach parafialnych bądź innych tworzących Kościół. Wśród ochrzczonych jest wiele sióstr i braci poranionych przez ludzi Kościoła, nie tylko osób duchownych, ale też i świeckich. Arogancja, indywidualizm, niezdrowe poczucie misji, nierozumienie władzy jako służby doprowadza do tego, że niektóre osoby ochrzczone nie chcą się angażować w życie parafii, szerzej ujmując, Kościoła. Nie raz mogłem usłyszeć słowa: „jak tak ma to wyglądać, to ja dziękuję”. Powinno nam to dać dużo do myślenia. Mówimy, że mało jest nas w kościele na Mszy św., ludzie nie chcą przychodzić do wspólnot – „proszę księdza, nas jest tylko kilka osób we spólnocie i to jeszcze starych, młodzi nie chcą przychodzić” itp. Przyczyn takich sytuacji jest wiele, ale i ta pewnie znajduje swoje ważne miejsce. Kiedy przyglądamy się wspólnocie pierwszych chrześcijan, uderza nas, a jednocześnie zachwyca, ich wspólnotowość. Dzieje Apostolskie dają temu świadectwo w słowach: „Patrzcie, jak oni się miłują”. Poganie, którzy stawali się chrześcijanami, byli bardzo dobrze przyjmowani, obdarowywani miłością i zrozumieniem, potrzebną pomocą, a to z kolei budziło chęć bycia w tej wspólnocie i doświadczenie obecności Pana. Prowadziło od obdarowania do uczestnictwa, czyli życia Ewangelią. To, co otrzymuję, to przyjmuję, tym żyję i tym obdarowuję.
Zatem rodzi się pytanie: Jak dbać o więzi wspólnoty Kościoła parafialnego, diecezjalnego, partykularnego i powszechnego? Odpowiedzią wydaje się być przeżywana dzisiaj w Kościele synodalność, która ma prowadzić do ożywienia poczucia uczestnictwa w każdym wiernym. Czym ma się charakteryzować to uczestnictwo poszczególnych wiernych we wspólnocie Kościoła? Polega ono na tym, iż uczestnik wspólnoty Kościoła:
- ma poczucie przynależności do Kościoła, wewnętrznej więzi z nim (eklezjalne „my”), która wynika z zakorzenienia w Chrystusie i jest umacniana Jego Słowem i Komunią Świętą, wspólnotowym uczestnictwem w Liturgii i kroczeniem do zbawienia,
- widzi swoje miejsce w Kościele jako wspólnocie, ma świadomość co do niej wnosi,
- dostrzega i ceni obecność każdej osoby we wspólnocie, rozumie wartość tej obecności jako brata i siostry w Chrystusie, jest wrażliwy na ich uczestnictwo,
- będąc z innymi na drodze wiary, angażuje się w życie wspólnoty, stosownie do jej charakteru i swoich zadań, gdy współdziała z innymi – wysoko wartościuje to doświadczenie,
- rozumie rację istnienia Kościoła jako wspólnoty i komunii w drodze do zbawienia, widzi ów sens jako dobro wspólne i wybiera je jako własne,
- wyraża swoje uczestnictwo poprzez postawę solidarności z braćmi i siostrami,
- z wrażliwością i troską reaguje na postawy konformizmu i uniku.
Od początku swojego pontyfikatu papież Franciszek przypomina nam o tym, abyśmy nasz egoizm przemieniali na altruizm, w którym jest miejsce dla każdego człowieka. Kościół nie może budować barykad dla niewiernych, ponieważ został ustanowiony po to, aby każdy człowiek mógł w Nim znaleźć i doświadczyć Boga. Odpowiedzmy sobie sami we własnym sumieniu, na ile w swoim życiu realizuję powyższe postulaty i żyję obdarowaniem i uczestnictwem we wspólnocie Kościoła.
Poniedziałek – 12.08.2024
Konferencja II:
Kościół jako wspólnota ludu Bożego w drodze
Kościół jest niewątpliwie wielkim dziełem Boga. U jego źródła jest Boże umiłowanie nas ludzi i wola zbawienia nas wszystkich. Dlatego posłał Syna swojego na świat, aby głosząc radosną nowinę o zbawieniu, obudził wiarę w świecie, zgromadził wokół siebie nowy lud ze wszystkich narodów ziemi i zjednoczył ludzi z Bogiem na wieki. Ten odwieczny Boży Syn stał się człowiekiem i ofiarował nam siebie. Przelewając swoją Krew na krzyżu, odkupił nas wszystkich (wyzwolił z mocy Złego, zadośćuczynił Bogu i pojednał nas z Bogiem), a tych, którzy Mu zaufali i Go przyjęli zjednoczył z Bogiem i obdarował udziałem w Boskim życiu. Uczynił ich rodziną dzieci Bożych, wspólnotą ludzi uświęconych (communio sanctorum) – przez obdarowanie ich udziałem w tym, co Boże i święte (w pełni łaski i prawdy) – przeznaczonych i wezwanych do Królestwa niebieskiego.
Tak ukonstytuowana wspólnota ludu Bożego jest więc rzeczywistością Bosko-ludzką. Nie można jej zestawiać z jakąkolwiek ludzką wspólnotą, organizacją czy społecznym stowarzyszeniem. Domaga się wiary, bo rozum ludzki nie jest w stanie jej zgłębić ani wypowiedzieć. Stanowi osobową wspólnotą ludzi z Bogiem i ludzi między sobą, która urzeczywistnia się w Chrystusie, co Jezus komunikuje w obrazie winnego krzewu i latorośli. Jest to lud pielgrzymi w drodze do domu Ojca, lud podążających razem za zwycięskim Pasterzem, zespolonych więzami jednego i tego samego Ducha Chrystusowego, którego otrzymali w darze w dniu chrztu.
To znaczy, że Kościół jako wspólnota ludu Bożego w drodze jest synodalny w swej naturze. Oznacza wspólne kroczenie drogą (od grec. syn-odos) wyznawców Chrystusa. Stanowi lud drogi Chrystusowej, wspólnotę pielgrzymujących razem z Chrystusem i za Nim do Królestwa niebieskiego. Rozwija się ona i rośnie na drodze naśladowania Chrystusa i upodobniania się do Niego w przestrzeni wiary w Trójjedynego Boga, gdy mający udział w Boskim życiu („uczestnicy Chrystusa” (Hbr 3,4), „zwolennicy drogi” (Dz 9,2) wskazanej przez Chrystusa) przyjmują w wierze słowo Boże i święte sakramenty. Chodzi o przestrzeń osobowego otwarcia człowieka na Boga i przyjmowania z ufnością tego, co nam oferuje oraz realizowania tego, co jest Jego wolą. Dlatego ojcowie Soboru Watykańskiego II wskazują na Kościół jako „zgromadzenie tych, którzy z wiarą spoglądają na Chrystusa” (KK 9).
Mając bosko-ludzką i synodalną naturę, wspólnotę Kościoła znamionuje specyficzny styl, szczególny sposób życia i działania. Znamionuje ją posłuszeństwo słowu Bożemu, gromadzenie się na Eucharystii, wierność wierze apostolskiej, modlitwa, braterstwo i jedność (mimo różnorodności osób, darów i funkcji) oraz misyjne zaangażowanie. Jej pierwotną postać w gminie jerozolimskiej tak opisuje Autor Dziejów Apostolskich: „Uczniowie trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. […] przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra, i rozdzielali je każdemu według potrzeb. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach spożywali posiłek w radości i prostocie serca” (Dz 2, 42-47). Nieco dalej stwierdza: „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących” (Dz 4, 32).
Jest to forma życia i funkcjonowania, której Pan Jezus pragnął dla swoich uczniów. W czasie Ostatniej Wieczerzy prosił Ojca: „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17, 21). Ich zaś zobowiązał do miłowania się nawzajem: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Dlatego synodalność we wspólnocie uczniów Chrystusa jest sprawdzianem realizacji Jego woli i podstawą wiarygodności Jego wspólnoty. Stanowi konstytutywny wymiar Kościoła i w związku z tym nie można jej lekceważyć, lecz trzeba ją stale urzeczywistniać. Mając tego świadomość, już św. Piotr apelował do wyznawców Chrystusa: „bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej miłości, pokorni! […] Do tego bowiem jesteście powołani” (1P 3, 8-9). Podobne wezwania wybrzmiewają w nauczaniu Kościoła przez wieki. Chociaż bowiem pragnienie synodalności, czyli życia w braterskiej komunii, otwartej i służebnej jest wpisane w dusze chrześcijan, urzeczywistnianie jej jest ciągle bardzo trudne ze względu na słabość ludzkiej natury i wiary w naszych sercach.
Dlatego realizacja synodalności jest zasadniczym wezwaniem wspólnoty wiernych. U jej podstaw jest dbanie o żywotność wiary, która oznacza osobową więź z Chrystusem, posłuszeństwo Ewangelii i nauczaniu biskupów, godne korzystanie ze świętych sakramentów, trwanie na modlitwie, podejmowanie trudu nawrócenia, pokuty i cnotliwego życia. Potrzeba też zaangażowania i współpracy wiernych w kształtowaniu dobrych relacji, dialogu, braterstwa, miłości wzajemnej. To, co absolutnie konieczne wskazał Pan Jezus, a św. Mateusz przekazuje w 18. rozdziale swojej Ewangelii: dziecięca postawa ufności i prostoty, dawanie dobrego przykładu, zatroskanie o ludzi w potrzebie, braterskie napomnienia, gromadzenie się na wspólnej modlitwie i przebaczanie sobie nawzajem. Nikt też nie może dystansować się od nakazu misyjnego Chrystusa i lekceważyć pragnienia Boga, aby „wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1Tm 2, 4).
Ponadto, podążanie za Jezusem pośród zmieniających się uwarunkowań w świecie, oznacza zadanie rozeznawania woli Bożej, aby nie zlekceważyć znaków czasu, a przy tym nie zniekształcić i nie naruszyć tego, co konstytutywne dla wiary, życia i misji Kościoła. Zasadniczo i w codzienności mają to czynić pasterze, których uzdalnia do tego i obliguje charyzmat pasterski. Bywają jednak sytuacje, kiedy potrzeba wspólnotowego rozeznawania.
Konkretnej metody dopracował się Kościół zaraz u zarania swoich dziejów, przy rozeznaniu kluczowej kwestii dotyczącej misji wśród pogan (por. Dz 10), co miało miejsce w ramach wydarzenia, które tradycja nazwała „soborem apostolskim w Jerozolimie” (por. Dz 15; Ga 2,1-10). Wówczas ukonstytuowała się struktura wspólnotowego i zarazem apostolskiego rozeznawania woli Bożej. Dokonało się ono we wspólnocie, gdy na bazie aktywnego udziału wszystkich, określił je św. Jakub Apostoł, który przewodził gminie jerozolimskiej, a rozstrzygające w całym procesie było światło Bożej prawdy i moc Ducha Świętego, na które wszyscy się otwarli. I tego trzeba się stale na nowo uczyć i to wdrażać w życie, do czego wzywa papież Franciszek i trwający synod, a dobrym impulsem są tzw. warsztaty synodalne, które mogą pomóc w udrażnianiu skutecznego funkcjonowania Parafialnych Rad Duszpasterskich i Ekonomicznych.
Mając to wszystko na uwadze, nietrudno odkryć powagę i trafność papieskiego programu odnowy Kościoła, wezwania papieża Franciszka skierowanego do nas wszystkich, które stanowi myśl przewodnią trwającego synodu: Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja. Potrzeba przywrócić Kościołowi synodalny sposób życia i działania, a także rozeznawania woli Bożej, aby Kościół był znowu bardziej Boży, Chrystusowy, czyli stał się na powrót wyrazistą wspólnotą uświęcenia, braterstwa, wspólnotą otwartą i służebną. W to dzieło trzeba się nam wszystkim czynnie zaangażować, rozpoczynając od eliminacji podziału na „my” i „wy”, czy „my” i „oni” we wspólnocie wiernych. Trzeba rozwoju świadomości, że wszyscy mamy być aktywnymi członkami Kościoła, ponieważ każdy jest podmiotem w Kościele, jest obdarowany i wezwany do współuczestnictwa w jego życiu i misji.